Kilka dni temu na FB wrzuciłam swoje zdjęcie w starych spodniach. Zaraz wrzucę je i tutaj, ale najpierw kilka faktów.
Schudłam ponad 30kg. Brzmi imponująco, nieprawdaż?
Ciekawa jestem, o ile zmienicie zdanie po przeczytaniu tego wpisu ;)
Dzisiaj będzie wstęp do całego procesu odchudzania. Bo to jest proces. Nie da się schudnąć szybko i skutecznie, a do tego przyjemnie. Kiedyś wymyśliłam taki schemat:
SZYBKO i
SKUTECZNIE nie będzie
PRZYJEMNIE
SZYBKO i
PRZYJEMNIE nie będzie
SKUTECZNIE
PRZYJEMNIE i
SKUTECZNIE nie będzie
SZYBKO
Od Was zależy, jaką drogę wybieracie.
Decyzję o odchudzaniu podjęłam w styczniu 2016 roku. Daje to jakieś 2kg na miesiąc. Powoli, ale nawet nie czuję, że jestem na diecie ;)
Na początek mam dla Was zadanie. Przez tydzień zapisujcie, co jecie. Obok tego, co jecie napiszcie, jak jecie - w pośpiechu, w poczuciu winy, w złości, czy może po prostu jecie? Może z przyjemnością?
Koniecznie też piszcie, jak się czujecie po posiłku.
Z moich obserwacji wynika, że poczucie winy niweczy wszelakie próby schudnięcia.
To takie "ale", które neguje wszystko, co pojawiło się przed przecinkiem.
Prawda objawiona numer jeden:
Wszyscy muszą jeść!
Nie możesz się obwiniać o kostkę czekolady. Czy nawet tabliczkę czekolady.
No co? Stało się. Wyciągnij wnioski, podciągnij spodnie i biegnij dalej.
Jeżeli często Ci się zdarzają takie wpadki to... rozważ kwestię tego, czy na pewno chcesz schudnąć. Brzmi trochę jak profanacja, jednak każdy słonik czy hipcio wie, że bycie grubym ma swoje plusy. Np. zwykle jesteśmy pozytywnie odbierani w społeczeństwie, grubaska każdy lubi, bo niby jesteśmy zabawni i sympatyczni.
Może zwyczajnie to lubisz, a decyzja o zbiciu wagi jest pochodną opinii społeczeństwa?
Decyzja musi być tylko i wyłącznie Twoja. Inaczej nie ma sensu nawet zaczynać.
Prawda objawiona numer dwa:
Odchudzanie polega na jedzeniu, nie głodowaniu!
Dobrze czytacie. Stosując głodówkę wysyłasz ciału wiadomość: "Mamy głód, kiepsko z żarciem, trzeba magazynować". Jedząc mniej niż 2000 kcal dziennie sam sobie zakładasz pętlę na szyję.
Podobną bzdurą jest omijanie kolacji, czy jedzenie 5 posiłków na dzień.
Ciężko banana czy pomarańczę nazwać posiłkiem ;)
Umówmy się: mamy trzy posiłki i w pizduuu przegryzek.
Idealne jest szamanie co trzy godziny.
Śniadanie do godziny po obudzeniu, kolacja na godzinę lub dwie przed zaśnięciem.
I tak, jak wstaję o ósmej rano to mam taki rozkład:
8:00 śniadanie
11:00 drugie śniadanie
14:00 przekąska
17:00 obiad
20:00 kolacja
23:00 szamunek nasenny
Chodzę spać o północy (zwykle). Co ma na celu ten szamunek? Żeby nie wstać z zasuszonym żołądkiem ;)
Idealnie byłoby zamienić przekąskę z obiadem, ale niestety chłop mi późno z pracy wraca, a ja wolę jeść razem z nim ;)
Prawdziwymi posiłkami tutaj są, uwaga uwaga, śniadanie, drugie śniadanie i obiad.
Na śniadanie mamy coś rozkurczającego żołądek. Dajmy na to owsianka z owocami.
Drugie śniadanie to kanapka. Albo sałatka owocowa.
Przekąska to zwykle owoc, aby odzyskać trochę energii przed wieczorem.
Obiad to obiad ;)
Kolacja. Ciężki temat ;) Najlepsza jest sałatka warzywna. Albo surówka. W sezonie potrafię opierniczyć wielką michę sałaty z jogurtem. Albo pół ugotowanego kalafiora. Ogólnie stawiamy tu na warzywa.
Szamunek to plaster twarogu, serek wiejski, jogurt naturalny, szklanka kefiru bądź maślanki.
No i o co chodzi z tym ciągłym jedzeniem?
Chodzi o to, aby nie czuć głodu.
Głód naszym wrogiem jest!
Początkowo trzeba się pilnować, żeby się nie nażerać, nie napychać, nie objadać. Ciężko mi powiedzieć, ile masz jeść, bo to kwestia indywidualna. Sam musisz ustalać sobie limity i je zmieniać wraz ze spadającą wagą.
Trzydzieści kilogramów temu moje śniadanie było pół litrem gęstej owsianki. Dzisiaj to szklanka owsianki dosyć luźnej.
Wtedy na drugie zżerałam trzy kanapki, teraz jedną.
Taki tryb jedzenia ma jeszcze jedną zaletę - nie czujesz osłabienia. Wręcz przeciwnie!
Energia człowieka rozpiera, do tego nie odczuwa ciężkości typowej dla przejedzenia.
Zostawiam Was w tym miejscu. Macie czas na przeanalizowanie, ile na prawdę jecie, kiedy jecie i DLACZEGO jecie.
Wbrew pozorom szamanie ma zwykle podłoże emocjonalne.
Po jedzeniu czujemy się szczęśliwsi.
Odchudzanie polega na znalezieniu szczęścia w czymś innym, niż jedzenie!
W następnej części napiszę Wam o trickach, które skutecznie stosuję od dłuższego czasu. Coś w stylu "jak odchudzić jedzonko bez uszczerbku na smaku" ;)
Ach, obiecane zdjęcie!
Proszę. Lucyniasta w jednej nogawce swoich starych spodni.
Ktoś jeszcze we mnie wątpi? :)
PS. Kolejna część
tu :)
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
SMS na numer 75 165
o treści: POMOC 6742
czyni mój świat lepszym :)